niedziela, 22 marca 2009

Zmiany, zmianny, zmiany albo układ jest wszystkim

Pewien mój znajomy mawia iż: "zmiana decyzji świadczy o ciągłości dowodzenia" to znaczy jeżeli twój szef rano dał ci zadanie posklejania kopert a po lunchu kazał ci je rozklejać ( co przecież jest idiotyczne nie??) to znaczy tylko tyle, że twój szef jest nadal szefem. 
Szefowie są różni, każdy to wie. Jedni są mili w obejściu inni gburowaci. Jedni mają milion pomysłów na minutę ( czyżby ADHD?) inni nie mają ich wogóle i trzeba im pod nos podstawiać gotowe rozwiązania. 
Nowy szef to zawsze są zmiany, zmiana pracy to i zawsze nowy szef. Pewnie nikt z nas tego typu zmian nie lubi, no chyba, że wiążą się z gwałtowną podwyżką czy awansem zawodowym. Jedynym sposobem by tego uniknąć jest być swoim własnym szefem. Niestety nie jest to takie proste, z wyjątkiem sytuacji dziedziczymy rodzinny biznes  lub dużo pieniędzy. 
Dużo się swego czasu mówiło o zawodach korporacyjnych by nie powiedzieć kastowych typu lekarze, prawnicy, artyści. Gdzie trudno jest zaistnieć gdy nie ma się powiązań rodzinnych lub towarzyskich.
Myślę, że podobnie jest i z mediami, co prawda dziś każdy może założyć i prowadzic bloga. Jednak nie czarujmy się, nawet tu siła rażenia jest rażąco dysproporcjonalna gdy prowadzi go jakaś znana postać pod własnym nazwiskiem i anonimowy bloger. 
Ostatnio powstały nawet całe serwisy blogowe dydykowane pod celebrytów (sic! dziś politycy są celebrytami) co prawda mają one część i dla pospolitych userów jednak są to dwa rózne światy.
Pamiętam jak parę lat temu gdy ruszyły pierwsze internetowe serwisy gazetowe, wieszczono rychłą śmierć ich wersji papierowych. Tymczasem nie dość, ze nic takiego się nie stało to jescze bardziej nastapił ich rozwój poprzez zaisnienie tak zawanych gazet metropolitalnych. Darmówek rozdawanych wokół centralnych węzłów komunikacyjnych w dużych miastach. Artykuły są w nich krótkie liche i anonimowe najczęściej. Prowadzą je często duże dzienniki pod zmienionym szyldem (vide: Metro i Wyborcza). W ten sposób wychowują sobie czytelników tak samo jak dealerzy narkotyków. Najpierw damy ci darmoszkę, potem gdy się przyzwyczaisz i będziesz chciał więcej zaczniemy cię chargeować. Jednak ci co w nich pracują rzadko mają szansę trafić do pierwszoligowych tytułów, najczęściej przychodzą na staż studencki i albo na tym się ich kareira kończy bo bardziej opłaca się wziąść kolejnego napalonego studenta, któremu nic nie trzeba płacic
lub zostają z groszową pensją tyrając jak woły bez słowa dziękuję ze streony przełożonych. Próżne są ich nadzieje na karierę w mediach, no chyba, że wkręcą się w jakiś układ lub mają ciocię lub wujka w głównej gazecie. Reszta pozostaje bez szans na jakąkolwiek pozytywną zmianę. No chyba, ze jakimś cudem uda się zmienić pracę czyli tytuł w jakim pracują.
Wracając do zmian, wychodząc z tego światka medialnego na zewnątrz człowiek dziwnie się czuje, właśnie tak jak by przekroczył granicę między dwoma światami. W jednym celebrytów widzisz z bliska i na codzień jak normalnych ludzi na ulicy. W drugim są to poważne, niemalże posągowe postacie z telewizora, nadaje im się często rangę autorytetów i czeka na komentarz w każdej  sprawie. Jeśli dostatecznie długo tam pracujesz może ci się przydarzyć, ze sam zaczniesz postrzegać siebie jako VIPa i domagać się celbracji. W końcu jesteś w mediach i ci się należy nie;) Jednak nie wspomniałem o trzecim ze światów, ktory istnieje na pograniczu tych dwóch, to świat "fachowców" obsługujących media(producenci, wydawcy, kierownicy produkcji, prezenterzy itp) - to oni robią prawdziwą kasę, mają własne firmy i chałturzą wszędzie gdzie się da. To oni najbardziej nie lubią zmian, bo psują ich interesy i układy w których funkcjonują. Są stali i niezmienni, a przynajmniej do tego dążą. Inni są od nich zależni. Droga kariery tu własnie jak rzadko gdzie indziej wiedzie przez bujne życie towarzyskie stale trzeba kogoś znać i wiedzieć z kim zagadać by daną fuchę dostać.
Co do zmian ponownie to wszyscy na czele z politykami i działaczami piłkarskimi mówią, że tak być nie może, że potrzebne są wysokie standardy etyczne a korupcja i nepotyzm to prawdziwa plaga. Słowa, słowa, słowa. Czy tak było jest i będzie?? Czy tak byc musi?? Świat zmienia się nie ustannie. Widać to chociażby po telefonach komórkowych jakie mamy dziś a jakich używaliśmy jeszcze niecałą dekade temu. Dziś w dobie kryzysu ( czy on naprawdę istnieje?? bo ja go nie odczuwam a wszyscy o nim mówią:() to właśnie ci co przestrzegają normalnych zasad, mają swoje własne małe firmy, które powstały właśnie dzięki rozwojowi nowych technologii internetowych ( e-buy, youtube, blogspot) są najbardziej zagrożeni. to ich zmiany z kryzysem idące najbardziej dotkną. Ci co pracują gdzieś bo sa krewnymi lub znajomymi nic nie odczują, tym bardziej jeśli znajdują się w sektorze publicznym. 
Ja jednak nie chcę bać się zmian, chcę je traktować jako nowe szanse i pozytywnie wykorzystać, by móc z optymizmem patrzeć w przyszłość. Bo w końcu zmiany świadczą o tym, że stale jest ktoś, kto tym wszystkim rządzi. A nad wszystkimi szefami-głupcami, szefami-ignorantami, szefami-arogantami i jeszcze innymi, jest jeden szef najwyższy będący największą mądrością i miłością zarazem i to pozwala mi mieć uśmiech na twarzy w każdym czasie. 
Pozdrawiam gorąco moich czytelników jak i nowych gości, przepraszam za długi czas od ostatniego posta ale patrzcie pierwszą część tytułu a wszystko powinno być jasne czemu tak jest.
Na koniec jak zwykle polecam teledysk  tym razem:WWO feat Soundkail & Fu - "Nie boj sie zmiany na lepsze"
Pozdrawiam serdecznie,
H.